Tak jak wspomniano we wcześniejszych rozdziałach - przyszłość nie zapowiada się zbyt różowo. Państwa nigdy nie były rządzone przez tych, którzy powinni podejmować decyzje. Zawsze mocniejszy był ten, który finansował działalność tego kraju, czego dobitnym przykładem był nasz ostatni król - Stanisław August Poniatowski. Był to słaby człowiek, bez ambicji, aby podnieść nasz kraj z kolan, od początku rozgrywany przez Rosję, Prusy oraz Austrię. Jego ówcześni poddani nie wiedzieli o tym i byli przekonani, że to on zarządza państwem. Tak samo jest dzisiaj, gdy wielkie i najbogatsze rodziny tego świata uzurpowały sobie rządzenie wszystkimi, dążąc do sytuacji, gdy na świecie będą tylko poddane im masy ludzi, nabijające "kabzę" ich korporacjom. To oczywiście ma się odbywać pod kierownictwem rządu światowego, gdy wszystkie państwa przejdą już do historii. I tak jak w drodze do tego Matrixa półśrodkiem jest ten obecny stan rzeczy, który nazwaliśmy "siajbą", tak w drodze do rządu światowego i megakorporacji ma być sytuacja, gdy zostanie zniszczona klasa średnia oraz MŚP i zostanie tylko państwo, wielkie korporacje i tyrający w nich ludzie.
Obecny stan rzeczy jest bardzo skomplikowany, gdyż mali i średni przedsiębiorcy w wielu krajach kreują gospodarczą rzeczywistość. A jak to jest w Polsce? W 2024 roku Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości zbadała jak sytuacja wygląda w naszym kraju i wyniki są jednoznaczne: "Raport PARP z 2024 r. wskazuje, że MŚP generują 45,3% Produktu Krajowego Brutto (PKB) Polski. Choć mikroprzedsiębiorstwa stanowią największą część sektora, ich udział w tworzeniu PKB wynosi 28,2%, podczas gdy małe przedsiębiorstwa generują 8,1%, a średnie 9,0%". Oznacza to, że mikro, małe i średnie przedsiębiorstwa generują w naszym kraju blisko połowę Produktu Krajowego Brutto, czyli tego co się na terenie naszego kraju wytwarza (z kolei udział usług w światowym PKB wzrósł z 54,3% w 1995 r. do 65,0% w 2018 r. - nawet 72% w przypadku USA). Taki duży udział w tworzeniu naszego PKB przez mikro, małe i średnie firmy (są one w ogromnej mierze polskie i należą do polskich rodzin) jest wielkim problemem dla możnowładców, którzy chcą wyrżnąć ten sektor i pozostawić tylko państwa i duże korpo. Czynione są starania, aby ten stan rzeczy zmienić poprzez wpuszczanie do Polski wielkiego ponadnarodowego kapitału. Pierwsze postanowiono "wziąć się" za handel. Należące do wielkich korporacji firmy niemieckie, francuskie czy amerykańskie z sukcesami rugują z naszego otoczenia małe sklepy, bądź średnie sieci należące do polskiego kapitału. Największa w Polsce sieć handlowa to portugalska "Biedronka" oraz niemiecki "Lidl". Gdyby nie polska siec "Dino" to w ogóle nie mielibyśmy żadnego polskiego gracza wśród największych sieci handlowych w Polsce. Pytanie jak długo utrzyma się polski właściciel, czy starczy mu determinacji do rozwoju sieci, czy na przykład nie sprzeda biznesu Niemcom bądź Francuzom. Jeżeli chodzi o sklepy osiedlowe to ich już praktycznie nie ma. Na tym rynku, w sektorze małych sklepów spożywczych typu convenience sieć Żabka ma największy udział, a inne sieci jak Spar, Carrefour Express należą do zagranicznych graczy. Panuje tu jednak duże rozdrobnienie i stosunkowo duży udział polskiego kapitału. Z kolei na rynku hipermarketów oraz wielkich centrów handlowych panuje głównie obcy kapitał. Większość olbrzymich centrów należy do międzynarodowych funduszy inwestycyjnych, aczkolwiek Polacy powoli odchodzą od tych molochów, gdyż cenią sobie swój czas i wybierają mniejsze sklepy. Sytuacja jest więc nienajlepsza, ale są kraje które mają jeszcze gorzej niż my. W jaki sposób można skończyć z tym rozdrobnieniem i skupić cały handel w rękach kilku globalnych graczy? Postęp technologiczny i nowe regulacje będą z pewnością ograniczały udział małych polskich sieci, ale można zrobić to dużo szybciej. Jak pokazał eksperyment przeprowadzony podczas pandemii Covid-19 - można zamknąć dowolny sektor gospodarki i doprowadzić do rujny gospodarczej jego uczestników. Gdyby nie było dopłat i wszelkich "tarcz" to w Polsce kondycja firm byłaby dużo gorsza. Wyobraźmy sobie jeszcze takie dwie pandemie na przestrzeni kolejnych 5 lat i związane z nimi lockdowny - po takich zabiegach nie będzie już żadnej konkurencji, a takie molochy jak Auchan, Carefour, Lidl czy Biedronka będą mogły podzielić się tortem, nie tylko w Polsce.
Na rynku usług w Polsce królują głównie polskie małe firmy rodzinne i to one decydują o kształcie tego sektora. Takie branże jak hotelarstwo i gastronomia, branża "beauty", motoryzacja, sieci usług medycznych, transport, edukacja należą głównie do polskich właścicieli prowadzących głównie mikro i małe firmy. Podobna sytuacja jest w wielu krajach i jest czynione wiele, aby to zmienić. Owszem - niech zostaną małe lokalne firmy jako "folklor" danego kraju, ale główne usługi i sieci handlowe oraz cała produkcja musi należeć do największych korporacji. Jak to jednak osiągnąć chociażby w takiej krnąbrnej Polsce, która non stop wyłamuje się z mainstream'u i podskakuje jakby coś znaczyła? Tutaj z pomocą przychodzi przykład z powyższego case'u z handlem. Obostrzenia z kolejnymi pandemiami spowodują zamknięcie całej konkurencji i międzynarodowy kapitał będzie mógł znów dzielić swój tort.
Jeżeli chodzi o duże przedsiębiorstwa - związane z przemysłem, sektorem wydobywczym, energetyką, transportem czy nowoczesnymi technologiami to obecnie w Polsce mamy system 50:50. Owszem - duże firmy państwowe zostały rabunkowo sprzedane i polskiego przemysłu prawie nie ma. Jednakże jest dużo polskich firm (kontrolowanych przez państwo), które są gigantyczne i liczą się w wielu branżach. Orlen S.A. jest największą firmą Europy Środkowo - Wschodniej, natomiast PKO BP jednym z największych banków tej części Europy. Górniczo - hutniczy KGHM czy elektrociepłownie (należące do kontrolowanych przez państwo koncernów jak Energa, Enea czy Tauron) są także znaczącymi graczami naszej części kontynentu. Są solą w oku niemieckiej czy francuskiej konkurencji, która najchętniej przejęłaby te firmy za ułamek wartości. Poczta Polska? PKP? Polskie Linie Lotnicze "LOT"? Też by się w sumie przydały! Sposobem na ich przejęcie jest obniżenie ich rentowności przez neoliberalne rządy, aby można je było sprzedać zachodnim koncernom. za symboliczną złotówkę... Kolejna pandemia w tym pomoże, bo wtedy rząd rozłoży ręce i powie, że nic nie dało się zrobić. A ciemny naród to kupi, bo przecież jest globalizacja i trzeba się koncentrować, budując silną Unię Europejską, czyli de facto oligopol niemiecko - francuski.
Taka szalona sytuacja jest w całym świecie, rządzonym przez neoliberalne, lewicowe rządy. Są one na pasku wielkiego ponadnarodowego kapitału i dążą do tego, żeby wyrugować wszystko co narodowe - także z lokalnych gospodarek. Przytoczony przykład Polski, gdzie mikro, małe i średnie firmy generują blisko połowę Produktu Krajowego Brutto jest bardzo nie na rękę, gdyż wielkie korporacje chcą czegoś innego. Dla nich idealna sytuacja będzie wtedy, gdy będą kontrolowały ponad 90% PKB, zostawiając te 10% jako taką ciekawostkę, relikt, folklor danych krajów. Wtedy, jak uda się wyrugować wszystkie firmy niebędące globalnymi korporacjami, to zostanie tylko korpo i rząd. Nie trzeba mówić kto w tej sytuacji będzie górą, kto będzie dyktował warunki i w jakim kierunku to wszystko będzie szło. Rządy po przyzwoleniu na "wykoszenie" małych i średnich firm same staną się celem ataku, gdyż należą do sektora MŚP czyli Małych i Średnich Państw, a dla wielkich tego świata dopuszczalne jest tylko nawiązywanie relacji z równie wielkimi. Tylko, że to będzie de facto monolog, gdyż korpo i globalny rząd będą miały tego samego właściciela.
Copyright © 2025 Siajba.pl. All Rights Reserved.