blue and white plastic pack lot
05 kwietnia 2025

Siajba ekonomiczna
1.7 Kupuj, kupuj, kupuj - tak jak Marian i Barbara

Jest taka reklama, która irytuje miliony, ale chyba jest skuteczna, gdyż największa w Polsce sieć salonów RTV i AGD cały czas ją puszcza w radiu i telewizji. Marian i Barbara, prawdopodobnie małżeństwo albo związek partnerski, ale na pewno całkowicie zafiksowani na punkcie sprzętu RTV i AGD. Nikt nie chciałby widzieć jak zagracony jest ich dom, bo ci zakupoholicy non stop kupują nowe sprzęty - odkurzacze, pralki, lodówki, ekspresy do kawy... Normalnie siajba. Trzeba zebrać ze 100 000 podpisów pod ustawą zakazującą tej reklamy albo porozumieć się z głównymi partiami i wpisać zakaz jej puszczania do konstytucji... Ale czy ktoś poprze taki ruch wymierzony w zakupoholików? Wątpię.

Popyt wewnętrzny jest bardzo ważny, a konsumpcja jest jego ważnym elementem. Ważne jest także, aby dbać o tę konsumpcję na różne sposoby, ale bez zaburzania równowagi ekonomicznej pomiędzy konsumpcją, a inwestycjami w rozwój gospodarki. Nie można bowiem tylko inwestować ani tylko konsumować. Obecnie zostało zaburzone tyle podstawowych prawideł ekonomii i zdrowego rozsądku, że nie można już w żaden sposób przewidzieć co się wydarzy. Wspomniane wcześniej bańki spekulacyjne, chęć kontrolowania mas poprzez pieniądz elektroniczny oraz dążenie do zniszczenia klasy średniej i małych przedsiębiorstw - te wszystkie zabiegi dążą do sprowadzenia człowieka do roli bezmyślnego konsumenta, co jest chyba najgorszym zagrożeniem. Zrobili z nas bezmyślnych konsumentów, a sami czerpią zyski garściami, a będzie coraz gorzej. Udało im się to osiągnąć poprzez:

1) Pogarszanie produktu. To stały trend we wszystkich dziedzinach życia, który ma spowodować stały napływ klienta. Pierwsze żarówki były tak dobre, że świeciły latami. Pierwsze rajstopy z lycry były tak wytrzymałe, że mogły służyć przez długi okres. Dawne telewizory, pralki, lodówki - wszystko było wiele trwalsze. W pewnym momencie producenci wpadli na pomysł, aby nie robić swoich produktów zbyt dobrych, bo potem traci się klienta na kilkadziesiąt lat. Od tego momentu zaczęło się pogarszanie produktu, które przyjęło już taki rozmiar, że sama Unia Europejska nakazała poprawić producentom swoje wyroby, aby nie były one tak rażąco jednorazowe.

2) Nachalną reklamę. Wmawianie nam, że czegoś potrzebujemy, jak ww. Marian i Barbara. Uwiarygadnianie naszych potrzeb poprzez angażowanie w kampanie promocyjne znanych osób - gwiazd kina, sportu, biznesmenów. Reklama towarzyszy nam dzisiaj wszędzie, jest personalizowana poprzez nowoczesne technologie, a zwykła rozmowa z telefonem położonym na stoliku powoduje, że dostajemy później masę ofert - czy to poprzez spam czy poprzez reklamy Google. Zaawansowane algorytmy, wspomagane poprzez sztuczną inteligencję, bombardują nas codziennie taką ilością informacji i reklam, jaką dawniej konsument dostawał przez cały rok. 

3) Finansowanie "potrzeb" konsumentów poprzez programy ratalne oraz łatwo dostępny kredyt konsumencki i karty kredytowe. Dawniej trzeba było odłożyć pieniądze na wymarzony telewizor czy pralkę - nie mówiąc już o samochodzie. Dzisiaj same wielkie firmy handlowe zapewniają możliwość płacenia na raty, a banki bez problemu wydają karty kredytowe nawet tym, którzy nie mają zdolności kredytowej. Trend ten przyszedł z USA, gdzie powstały karty kredytowe i jest dzisiaj problemem dla świata, gdyż zadłużenie konsumpcyjne jest najgorszym z możliwych długów, przekonując człowieka, że stać go na każdą zachciankę - nawet tą, która jest totalnie niepotrzebna. 

4) Wynajmowanie towarów i usług. Gdy już sprzedaż się załamuje to trzeba bardzo szybko coś wymyślić. Dzisiaj konsument ma mieć usługę, niekoniecznie sam produkt. Jeżeli dana firma chce sprzedawać więcej swoich wyrobów (na przykład samochodów), a rynek już jest nasycony, to zawsze można namówić klienta, żeby zamiast zakupu rozważył wynajem danego dobra. Dotyczy to samochodów, mieszkań, ale coraz częściej także bardziej prozaicznych rzeczy - w tym nawet ubrań.  

5) Modę. Wzbudzanie obawy o to co ludzie powiedzą to technika, która ma służyć kupowaniu tych rzeczy, których nikt nie potrzebuje, nikogo na nie nie stać, ale sąsiad to ma. Dotyczy to zarówno luksusowych ubrań, wizyt u lekarzy medycyny estetycznej jak i wyjazdów na wakacje na kredyt, gdyż taka jest obecnie moda. Nieważne, że człowiek popada w spiralę zadłużenia - ważne, żeby zrobić sobie zdjęcie podczas egzotycznych wakacji, które z kolei nakręcać będzie innych... 

Bezwzględnym korporacjom udało się dopiąć swego i przerobić dużą część ludzi na maszynki do kupowania wszystkiego. Zostało to nakręcone do tak absurdalnego poziomu, że w niektórych krajach (choćby w USA, gdzie wszystko jest na kredyt) ludzie biorą kolejne karty kredytowe od kolejnych banków, by spłacić te, które już nie dają możliwości kupowania i dalej kupować co się da. Zakupoholizm jest takim samym groźnym nałogiem jak alkoholizm i narkomania i równie ciężko z niego zrezygnować.

Dla gospodarki taka mania kupowania jest na pierwszy rzut oka dobra - produkcja wzrasta, ludzie mają pracę, galerie handlowe są pełne ludzi. Na dłuższą metę jest to jednak destrukcyjne, bo prowadzi do dwóch najgroźniejszych rzeczy, z którymi musimy zmierzyć się dzisiaj - gigantycznej nadprodukcji oraz marnotrawstwa. Ta wielka nadprodukcja wynika z faktu, że każdy chce dzisiaj sprzedawać i zarabiać. Weźmy ten przykład produktów RTV, które są reklamowane przez wspomnianych wyżej Mariana i Barbarę.  Kiedyś na rynku było o wiele mniej producentów telewizorów niż dzisiaj, choć i mimo to niektóre firmy je produkujące zbankrutowały lub zostały przejęte. Przez ostatnie 30 lat wiele się na tym rynku zmieniło i wśród liderów pozostała tylko japońska firma Sony. Nie kupimy już takich produktów jak Otake, Grundig, Curtis, Telestar czy Sanyo. Te ostatnie znane były z jakości swojego sprzętu RTV, ale ostatecznie firma została wchłonięta przez koncern Panasonic. Dzisiaj liderem rynku są jeszcze firmy koreańskie, chociaż duża część ich produkcji ulokowana jest w Chinach. Na rynku globalnym rozpychają się coraz mocniej marki chińskie jak Hisense, TCL czy Xiaomi, które za parę lat będą zapewne sprzedawały ponad połowę telewizorów jak i pozostałego sprzętu RTV. Produktów w takim sklepie RTV/AGD jest taka masa, że człowiek zastanawia się, jak oni są w stanie na tym zarabiać - 100 rodzajów telewizorów, 50 rodzajów pralek, 40 rodzajów ekspresów do kawy, 30 rodzajów tosterów itd. Lady uginają się pod produktami i tak jest w każdej branży. Producenci dwoją się i troją mówiąc kupuj, kupuj, kupuj! Jednak i oni wiedzą, że ta bańka kiedyś pęknie!

Wielkim problemem tej szalonej nadprodukcji jest marnotrawstwo. Marnuje się dzisiaj wszystko - jak zepsuje się pralka - to kupuje się nową (być może w starej "dwuletniej" trzeba tylko wymienić uszczelkę...), jak wchodzi na rynek nowy telefon - to stary fruuu do szuflady albo do kosza! Najgorsze w tym wszystkim jest jednak marnowanie żywności. Jedzenie, podobnie jak wszystko inne, jest produkowane przemysłowo i konserwowane tak, żeby się nie psuło i można było na nim jak najwięcej zarobić (co tam zdrowie ludzi...). Żywność jest relatywnie tania, bo gdyby była droga to nikt by jej nie marnował na taką skalę. W samej Polsce marnuje się około 5 mln ton żywności!!! Żeby zobrazować ile to jest - jeden mały samochód ciężarowy z rampą samowyładowczą, który dostarcza codziennie towar do sklepów, może przewieźć jednorazowo około 5 ton towaru. Byłoby to więc milion takich samochodów, które ustawione jeden za drugim w kolumnie poruszającej się po drodze, zajęłyby 10 000 km, a to jest trasa z Moskwy do Lizbony i z powrotem! Szok! Ciekawie zostało to zobrazowane na stronie internetowej www.klimat.ekomalopolska.pl: "(...) proszę sobie wyobrazić, że tą ilością jedzenia moglibyśmy zapełnić około 12 miliardów talerzy (przyjmując, że przeciętny posiłek waży około 400 g). Taka wizualizacja już naprawdę może robić wrażenie i dać do myślenia. Albo idąc dalej, wyobraźmy sobie, że ustawiając te zapełnione talerze jeden na drugim, osiągnęlibyśmy wysokość 90 000 kilometrów, czyli prawie ¼ drogi na Księżyc". Ktoś jeszcze powie, że w Polsce jest bieda? Na statystycznego Polaka przypada 126 kg zmarnowanej żywności, podczas gdy na statystycznego mieszkańca Afryki tylko 10 kg. Oby to się kiedyś na nas nie zemściło! 

Nadprodukcja, marnotrawstwo, bańka zadłużenia konsumenckiego (oraz każdego innego) a ty drogi konsumencie kupuj, kupuj, kupuj! Zakupoholizm w końcu doprowadzi do tragedii - tak gospodarki jak i samych ludzi, których jedynym sensem życia jest kupowanie - byle czego, żeby tylko poczuć się przez chwilę dobrze. Jest to tak uzależniające jak cukier, który jest tak samo fatalny, ale o tym już w innym artykule. 

WROĆ DO BLOGA

Copyright © 2025 Siajba.pl. All Rights Reserved.